Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować

Na cenzurowanym od dłuższego już czasu znajduje się Daniel Chima Chukwu. Nigeryjski napastnik to klasyczny przykład niewypału transferowego. Przy Łazienkowskiej nikt już nie ma co do jego przydatności żadnych złudzeń. 26-latek praktycznie w ogóle nie gra, natomiast co miesiąc pobiera z klubowej kasy poważne pieniądze. W Legii najchętniej rozstaliby się z nim natychmiast, problemem jest jednak odszkodowanie, jakie trzeba byłoby przy tej okazji wypłacić Chukwu. Nigeryjczyk ma bowiem ważny kontrakt do końca czerwca 2020 roku.

Ale nie tylko Chukwu nie spełnia oczekiwań w warszawskim klubie. Podobnie jest z pozyskanymi latem Cristianem Pasquato i Hildeberto. Obaj zamiast być realnymi wzmocnieniami, częściej niż w pierwszym zespole, pojawiają się na boisku w rezerwach. A i tam mają często kłopoty z tym, żeby się czymkolwiek wyróżnić. Obaj mogą bardzo szybko pożegnać się z Łazienkowską, tym bardziej, że nie mają zbyt wysokich notowań u trenera Romeo Jozaka.

W gronie tych, którzy mogą opuścić Legię znajduje się także kolejny piłkarz z niewielkim stażem w zespole mistrza Polski – Armando Sadiku. Albańczyk miał być nowym Nikoliciem, tymczasem nie tylko nie strzela goli, ale nawet przegrywa rywalizację z młodym Jarosławem Niezgodą. Przy Łazienkowskiej nie mieliby nic przeciwko temu, żeby się z nim rozstać już zimą, ale najprawdopodobniej napastnik reprezentacji Albanii dostanie jeszcze szansę, żeby udowodnić swoją wartość w rundzie wiosennej.