Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćLangil rozstał się z Legią latem, rozwiązując umowę za porozumieniem stron. Do warszawskiego klubu sprowadzał go Besnik Hasi i dopóki Albańczyk był trenerem zespołu z Łazienkowskiej, reprezentant Martyniki w miarę regularnie pojawiał się na boisku. Sęk w tym, że obecny szkoleniowiec Olympiakosu Pireus, nie popracował w Legii zbyt długo. Fatalne wyniki w ekstraklasie i blamaż na inaugurację fazy grupowej Ligi Mistrzów w spotkaniu z Borussią Dortmund spowodowały, że Hasi szybko stracił posadę.

Zastąpił go Jacek Magiera, z którym od początku współpraca nie układała się Langilowi. Skrzydłowy szybko popadł w niełaskę i zamiast walczyć o miejsce w składzie, wrzucał do portali społecznościowych filmiki z... imprez, które urządzał w domu. Ostatecznie do końca poprzedniego sezonu trafił na wypożyczenie do Waasland-Beveren. W Belgii jednak nie prezentował niczego szczególnego i nikt tam nie był zainteresowany przedłużaniem jego pobytu.

Po powrocie do Legii, szybko stało się jasne, że nikt przy Łazienkowskiej na niego nie liczy. Obie strony doszły do porozumienia w kwestii zakończenia współpracy i od tej pory Langil szukał nowego klubu. Wydawało się, że bez konieczności płacenia za niego kwoty odstępnego, bez trudu znajdzie klub w ekstraklasie belgijskiej. Tak się jednak nie stało, bezrobocie Langila przedłużało się, aż zdecydował się przyjąć ofertę drugoligowego NEC Nijmegen. Z holenderskim klubem związał się do końca obecnego sezonu, z opcją przedłużenia kontraktu o kolejne 12 miesięcy.