W Legii niedawno doszło do trzęsienia ziemi. Prezes Mioduski wymienił niemal cały sztab szkoleniowy. Stanowiska stracili m.in. trener Jacek Magiera i dyrektor Michał Żewłakow. Ale to wcale nie musi być koniec rozliczeń przy Łazienkowskiej. Kolejne mogą nastąpić już w trakcie zimowego okienka transferowego. Z klubem mają pożegnać się ci piłkarze, którzy nie udowodnią w najbliższym czasie, że są nadal Legii potrzebni.

- Jeśli jakikolwiek zawodnik czuje w głowie osiadanie na laurach i możność inkasowania grubych pieniędzy bez wiecznego wychodzenia po wygraną, to tak być nie może. Doszło do tego, że musieliśmy zrobić wspomniane ruchy. Wiemy, że nasi zawodnicy potrafią grać w piłkę, nie ma tu wątpliwości. Nie zapomnieli też nagle, jak walczyć na boisku. Teraz oczekuję od nich, że powrócą do odpowiedniej mentalności. Jeśli nie, to nie będzie dla nich miejsca. Będziemy wtedy rozmawiali z nimi, jak powinniśmy się rozstać – mówi w audycji radia TOK FM Mioduski

Najbliższe tygodnie mają pokazać, kto dalej zasługuje na grę w Legii. O wszystkim ma decydować trener Jozak. - Z nowym sztabem, każdy ma czystą kartę i może się wykazać. Jeśli pokażą się z dobrej strony, to nadal będą w klubie i cały czas będą zarabiali dobre pieniądze. Gdy będzie inaczej, to będzie należało zrobić zmiany w składzie. Nie będę wchodził w personalia, bo nawet nie o to chodzi. Mówię, jak jest i widzą to wszyscy, którzy obserwują Legię. Wina jest w wielu miejscach, ale też wśród zawodników – twierdzi bez ogródek prezes mistrza Polski.