Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćLegia najchętniej nie puszczałaby nigdzie Pazdana, ale w kwestii jego przyszłości może nie mieć zbyt wiele do powiedzenia. W kontrakcie byłego obrońcy Jagiellonii Białystok jest wpisana kluzula odstępnego w wysokości 2,5 miliona euro. Wystarczy, że ktoś wpłaci tyle na konto klubu z Łazienkowskiej i Pazdan będzie mógł odejść, nie pytając nikogo o zgodę. Pazdanem interesuje się Betis Sevilla, który bez problemu jest w stanie wyłożyć wspomniane pieniądze na transfer reprezentanta Polski.

Dlatego w Warszawie chcą się zawczasu zabezpieczyć na wypadek, gdyby jednak Pazdana nie udało się zatrzymać. Tym, który miałby zostać jego następcą, ma być Denis Vavro z Żiliny. Reprezentant Słowacji ma ważną umowę ze słowackim klubem do końca czerwca 2019 roku. A to oznacza, że trzeba za niego zapłacić. Ile? Nawet około miliona euro. 21-latek jest uważany za jednego z najbardziej obiecujących zawodników młodego pokolenia na Słowacji. W klubie z Żiliny nie tylko odpowiada za bronienie dostępu do własnej bramki, ale także wyróżnia się skutecznością w polu karnym rywali.

Jego dużym atutem jest umiejętność gry głową. W poprzednim sezonie strzelił w barwach słowackiego zespołu aż sześć goli. Słowak mimo młodego wieku jest już reprezentantem swojego kraju. Jak do tej pory zagrał w drużynie narodowej pięć razy i zdobył dwie bramki. Legia obserwuje go od dłuższego czasu, ale dopóki ma Pazdana, jego transfer nie był priorytetem. Sytuacja jednak może bardzo szybko się zmienić, jeśli jeszcze w tym okienku transferowym obrońca reprezentacji Polski opuści Legię.