Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćSam Mójta deklarował już, że chętnie trafiłby do Lecha, bo to właśnie temu klubowi kibicuje. - Konkretów jeszcze nie ma, ale dostawałem wiosną sygnały, że skauci Lecha mnie obserwują – mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" jeden z najlepszych lewych obrońców w ekstraklasie. – Zresztą nie tylko z Poznania dostaję telefony. Dziwnym trafem lekkie zamieszanie zrobiło się wokół mnie w ostatnich tygodniach – dodaje gracz "Górali".

Oprócz Lecha, Mójtą interesuje się także Cracovia. Zawodnik Podbeskidzia ma jednak sprecyzowane kryteria co do nowego klubu. - Gdybym miał możliwość wyboru, to bardzo chciałbym trafić do Lecha. Ten klub mam w sercu i marzę, żeby w nim zagrać – zdradza doświadczony obrońca.

W Lechu, po odejściu zimą Barry'ego Douglasa, na lewej stronie defensywy grywa zwykle Tamas Kadar. Ale Węgier po Euro 2016 może opuścić "Kolejorza". Z kolei na Vladimira Volkova, który okazał się niewypałem transferowym, nikt w Poznaniu już raczej nie liczy. Dlatego pozyskanie Mójty, chociaż ten już nie jest zbyt perspektywicznym zawodnikiem, mogłoby być dobrym rozwiązaniem.

Jeśli "Kolejorz" zdecyduje się na zatrudnienie gracza Podbeskidzia, będzie musiał za niego zapłacić. Co prawda Mójcie wygasał kontrakt pod koniec czerwca, ale niedawno został przedłużony o kolejne 12 miesięcy. - Miałem zapis, że po rozegraniu określonej liczby meczów umowa zostanie przedłużona automatycznie. Tak się stało – wyjaśnia obrońca "Górali".