Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować

Po zakończeniu sezonu Rudnevsowi wygasa kontrakt z HSV Hamburg. Jeszcze do niedawna wszystko wskazywało na to, że żadna ze stron nie będzie zainteresowana jego przedłużeniem. Rudnevs rundę jesienną spędził w rezerwach niemieckiego zespołu. Trener Bruno Labbadia nie widział dla niego miejsca nie tyle w podstawowej jedenastce, co nawet w kadrze pierwszego zespołu.

W przerwie zimowej sytuacja uległa zmianie. HSV potrzebowało napastnika, a że w klubowej kasie się nie przelewa, nie było wystarczających funduszy na sprowadzenie nowego snajpera. Niejako z konieczności, szkoleniowiec ekipy z Hamburga "odkurzył" więc Rudnevsa. Łotysz pojechał na zgrupowanie z niemieckim zespołem i zaprezentował się na tyle z dobrej strony, że został przywrócony do kadry pierwszego zespołu.

Szybko okazało się, że były król strzelców naszej ekstraklasy może być przydatny. Najpierw pojawiał się na boisku w roli rezerwowego, ale już w trzecim spotkaniu rundy wiosennej Łotysz wyszedł w podstawowym składzie. Swój występ przeciwko Borussii Moenchengladbach okrasił golem i został wybrany najlepszym piłkarzem na boisku.

Renesans jego formy spowodował, że jest zupełnie inaczej postrzegany w Hamburgu niż jeszcze kilka tygodni temu. Jeśli utrzyma formę w najbliższych meczach Bundesligi, HSV może zmienić wcześniejsze plany i zaproponować mu nowy kontrakt. A wtedy perspektywa jego powrotu do Lecha latem, mocno się skomplikuje, żeby nie powiedzieć, że stanie się niemożliwa…

A to piłkarz, który w Poznaniu jest wyczekiwany od dłuższego czasu. Działacze Lecha ostrzyli sobie żeby na jego powrót już w zimowym okienku transferowym. Sam Rudnevs był nawet w Poznaniu i ustalił warunki swojej ponownej gry w poznańskim zespole, ale HSV nie zdecydował się ostatecznie na wypożyczenie go do Lecha, ani też na wcześniejsze rozwiązanie kontraktu. Istnieje realne zagrożenie, że także latem aktualny mistrz Polski będzie musiał obejść się smakiem.