Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćVacek jest co prawda wypożyczony do Piasta ze Sparty Praga do końca obecnego sezonu, ale to nie znaczy, że wcześniej nie może zmienić klubu. W umowie gliwickiego klubu z czeskim potentatem jest wpisana kwota odstępnego około miliona złotych, z której lider tabeli ekstraklasy ma prawo skorzystać w dowolnym momencie podczas trwania wypożyczenia.

Dlatego jeśli Legia wyłoży na jego transfer przynajmniej trzy razy tyle, ile musi zapłacić za niego Sparcie Piast, to do transakcji dojdzie już w zimowym okienku transferowym. Śląski klub ubije więc na Vacku znakomity interes, nie wykładając ze swojego budżetu ani złotówki. Wszystko zostałoby pokryte ze środków, które zainwestowałaby Legia. I jeszcze sporo zostałoby w kasie gliwickiego klubu.

- Kamil Vacek jest wypożyczony i ma ważną umowę do końca sezonu. Rewelacyjna gra w naszym klubie umocniła jego pozycję na rynku piłkarskim, czego naturalną konsekwencją są propozycje z innych klubów. Nasza strategia zakłada dalszą współpracę z tym zawodnikiem. Co jednak się stanie, pokażą rozmowy przeprowadzone w najbliższym czasie mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" prezes Piasta Adam Sarkowicz.

A rozmowy z Legią mają być prowadzone już wkrótce. Strata Vacka na rzecz najgroźniejszego konkurenta w walce o mistrzostwo Polski, poważnie ograniczyłaby szanse gliwickiego klubu na historyczny sukces w ekstraklasie. - Tak, takie rozstrzygnięcie znacznie utrudniłoby realizację marzeń. Pamiętajmy, że przed nami jeszcze sporo grania, no i oczywiście podział punktów – mówi prezes Sarkowicz.