Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować

Dla Mazka byłby to powrót do warszawskiego klubu, w którym się wychował. Nie zdołał się jednak przebić do kadry pierwszego zespołu. Był wypożyczony do Dolcianu Ząbki a przed startem obecnego sezonu trafił do Ruchu. W chorzowskiej ekipie udowadnia, że ma spory potencjał. Jego dobre występy nie uszły uwadze działaczy Legii, która ma zmienić politykę transferową i zamiast na zagranicznych zawodników, stawiać w pierwszej kolejności na piłkarzy, którzy byli już zawodnikami Legii i są w Warszawie dobrze znani.

Do powrotnego transferu Mazka na Łazienkowską mogłoby dojść raczej latem. Legia będzie potrzebował przynajmniej jednego skrzydłowego, bo na razie niewiele wskazuje na to, że zostanie przedłużona umowa z Ivanem Trickovskim. Macedończyk nie może odnaleźć się w Legii i zamiast być wiodąca postacią zespołu prowadzonego przez trenera Stanisława Czerczesowa, najczęściej jest rezerwowym. Jego kontrakt obowiązuje tylko do końca obecnego sezonu i jeżeli wiosną była gwiazda APOEL-u Nikozja nie zaprezentuje zdecydowanie lepszej formy niż obecnie, pożegna się z warszawskim klubem.

W dodatku niepewna jest przyszłość w Michała Żyry, któremu także w czerwcu przyszłego roku wygasa kontrakt. W jego przypadku także zanosi się na to, że nie dojdzie do podpisania nowej umowy. Co prawda latem kończy się wypożyczenie do Sandhausen Jakubowi Koseckiemu i teoretycznie mógłby wrócić do Legii, ale… raczej tylko teoretycznie. Niemiecki klub zawarł w umowie z warszawskim klubem zapis o prawie pierwokupu i najprawdopodobniej z niego skorzysta.

Dlatego przy Łazienkowskiej będą musieli postawić latem na nowe twarze. Idealnym kandydatem będzie właśnie Mazek, o którym już w tej chwili w samych superlatywach wypowiada się prezes Legii Bogusław Leśnodorski. Szef warszawskiego klubu powiedział niedawno, że widziałby dla niego miejsce w stołecznym zespole. Tym bardziej, że młody skrzydłowy wiosną może zebrać jeszcze więcej doświadczenia w barwach "Niebieskich" i za pół roku być jeszcze lepszym graczem, niż obecnie.