Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćStilić miał zostać nowym liderem drugiej linii ekipy z Nikozji. Dostał dwuletni kontrakt, na mocy którego rocznie zarabia 600 tysięcy euro. Wyglądało na to, że Bośniak będzie grał pierwsze skrzypce w zespole APOEL-u, tymczasem rzeczywistość nie jest wcale taka różowa, jak się wydawało. Była gwiazda Wisły Kraków i Lecha Poznań na ogół przegrywa rywalizację o miejsce w podstawowym składzie. Jeżeli już nawet zaczyna mecz od pierwszego gwizdka sędziego, to najczęściej jest pierwszym zawodnikiem, którego ściąga z boiska trener drużyny z Nikozji.

Nie ma co ukrywać, że z jego pobytu w APOEL-u, nik na razie nie jest w cypryjskim klubie zadowolony. Stilić zarabia sporo, a jego wkład w grę zespołu jest zdecydowanie poniżej oczekiwań. Były wiślak strzelił do tej pory tylko jednego gola i zaliczył pojedynczą asystę. To zbyt mało, jak na oczekiwania, które były w Nikozji związane z jego zatrudnieniem. Niewykluczone, że jeśli sytuacja szybko nie ulegnie znacznej poprawie, przygoda Bośniaka na Cyprze może potrwać znacznie krócej, niż początkowo planował.

A wtedy zostanie mu tylko powrót do polskiej ekstraklasy. Historia powtórzyłaby się po raz drugi, bo wcześniej Stilić już raz wracał do naszej ligi po nieudanych wojażach zagranicznych. Zanim trafił do Wisły Kraków, nie poszło mu w Karpatach Lwów i Gaziantepsporze. Jego powrót do krakowskiego klubu wchodzi w grę, pod warunkiem, że będzie do wzięcia za darmo. Ale nie tylko "Biała Gwiazda" może być zainteresowana ponownym zatrudnieniem u siebie Stilicia. Bośniakiem latem interesowały się także Lech Poznań, Legia Warszawa i Lechia Gdańsk. Żaden z tych klubów nie był jednak w stanie przebić pod względem finansowym oferty z Cypru. Jeśli jednak Stilić rozstanie się z APOEL-em, to jego wymagania drastycznie spadną...