Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćZasadniczym problemem jest... obecna forma mistrza Polski w ekstraklasie. Na obronę tytułu mistrzowskiego, już teraz "Kolejorz" ma tylko iluzoryczne szanse. Ale nie chodzi nawet o to. Wszystko wskazuje na to, że poznański zespół nie zdoła w obecnym sezonie zająć miejsca gwarantującego udział w europejskich pucharach. Oczywiście, podopieczni trenera Jana Urbana mają jeszcze jedną drogę do tego, wiodącą przez Puchar Polski, ale do czasu, aż Lech znajdzie się w finale tych rozgrywek, Douglas może mieć już podpisany kontrakt z innym klubem.

Jeśli nie wydarzy się nic przełomowego, od stycznia działacze mistrza Polski będą drżeć o przyszłość Szkota w poznańskim zespole. Lewy obrońca od początku roku będzie mógł negocjować z kim tylko mu się podoba, nie pytając o zgodę właścicieli Lecha. A do nowego klubu trafi za darmo w lipcu przyszłego roku.

Nie jest tajemnicą, że Douglas powitany zostałby z otwartymi rękami z powrotem w lidze szkockiej. I to nie byle gdzie, bo w samym Celtiku Glasgow. "The Bhoys" przymierzali się do ściągnięcia zawodnika Lecha już latem, ale wtedy trzeba byłoby zapłacić za niego mistrzowi Polski. Ściągnięcie Douglasa bez kwoty odstępnego, jest dla mistrza Szkocji nie lada okazją. Celtic jest w stanie zaproponować mu większe zarobki niż te, na które może liczyć w Lechu.

Niewykluczone, że Celtic świadomie postanowił poczekać do stycznia i wtedy spróbować podpisać z nim kontrakt, który będzie obowiązywał od początku następnego sezonu. W ten sposób nie musiałby wykładać na jego transfer ani złotówki. Pytanie jak w tej sytuacji, zachowa się sam zawodnik. Tutaj prawdopodobnie wiele będzie zależało od tego, w jakiej sytuacji pod koniec roku będzie mistrz Polski. Jeśli w takiej, jak teraz, Douglas raczej nie będzie zainteresowany ofertą Lecha...