Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować32-letni Kalu Uche zdecydował się na podroż do Indii, bo w Europie jakoś nie było chętnych na jego usługi. Po sezonie umowy nie przedłużyło z nim Levante. Były wiślak chciał pozostać w Hiszpanii, prowadził nawet rozmowy z kilkoma klubami na zapleczu Primera Division, ale ostatecznie został na lodzie. Jego menedżer próbował znaleźć mu klub w Grecji, ale Nigeryjczyk nie był zadowolony z warunków proponowanych przez tamtejsze kluby.

W końcu pojawiła się propozycja z Indii i Uche postanowił z niej skorzystać. To kolejny klub w jego jego karierze. Oprócz "Białej Gwiazdy" i Levante, występował także w Bordeaux, Almeríi, Neuchatel Xamax, Espanyolu, Kasimpasie, Al-Jaish oraz Al-Rayyan. W przeszłości był jedną z największych gwiazd krakowskiego zespołu, stanowiąc o sile Wisły. To właśnie w zespole spod Wawelu wypłynął na szersze wody. Był członkiem drużyny, która świetnie radziła sobie w rozgrywkach Pucharu UEFA. Polski klub zaszedł do 1/8 finału z Kalu Uche w składzie. Nigeryjczyk był wtedy jednym z najlepszych piłkarzy zespołu prowadzonego przez trenera Henryka Kasperczaka.

Później jednak Wisła miała z nim sporo problemów. Do historii przeszedł strajk Kalu Uche, który miał wymusić na działaczach Wisły zgodę na transfer do zagranicznego klubu. Ostatecznie Nigeryjczyk trafił na wypożyczenie do francuskiego Bordeaux, ale kariery tam nie zrobił i z podkulonym ogonem wracał do Wisły. Nie na długo jednak. W ostatnim dniu okienka transferowego w 2005 roku Kalu Uche podpisał kontrakt z Almerią i tak zakończyły się jego związki z Wisłą.