Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćWisła już odrzuciła jedną ofertę Legii dotyczącą transferu Sadloka. Warszawski klub oferował za obrońcę krakowskiego zespołu 300 tysięcy euro. Wedlu działaczy "Białej Gwiazdy", taka kwota była nie do zaakceptowania. Później pojawiła się szansa, że Legia będzie mogła przejąć byłego reprezentanta kraju za darmo. Sadlok wezwał Wisłę do zapłaty zaległych pensji Jeśli tak by się nie stało, wiślak mógłby wypowiedzieć kontrakt swojemu klubowi i przenieść się do Warszawy za darmo.

Ale działacze Wisły stanęli na głowie, żeby do takiego scenariusza nie doszło. Znaleźli w ekspresowym tempie pieniądze i uregulowali wszystkie zaległości wobec lewego obrońcy. To ostatecznie oddaliło zagrożenie, że Sadlok opuści zespół bez konieczności płacenia za niego jakichkolwiek pieniędzy. Ale Legia nie rezygnuje z pozyskania wiślaka. Po tym jak stało się jasne, że do zespołu wicemistrza Polski nie trafi Tiago Pinto, Sadlok jest w tej chwili jedyną alternatywą na lewą stronę defensywy, gdzie trener Henning Berg ma w tej chwili tylko Tomasza Brzyskiego i ewentualnie z konieczności Brazylijczyka Guilherme.

Legia chce przedstawić nową ofertę za Sadloka, za którego tym razem ma zaproponować Wiśle pół miliona euro. W Krakowie nie mówią nie sprzedaży lewego obrońcy. - Oferta Legii musiałaby pozwolić nam znaleźć następcę Maćka na co najmniej podobnym poziomie sportowym i pomogłaby nam w dalszych inwestycjach w drużynę, to nie wykluczamy transferu. Jesteśmy przygotowani na odejście Maćka i mamy kandydata na jego zastępstwo – mówi prezes Wisły Robert Gaszyński.