Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćKiełb ma być nowym liderem drugiej linii wrocławskiego zespołu który będzie przecież reprezentował naszą ekstraklasę w europejskich pucharach. Ma zostać kimś na miarę Sebastiana Mili, którego po odejściu do Lechii Gdańsk wciąż nie udało się do końca zastąpić. Ściągnięty w jego miejsce Słowak Peter Grajciar nie spełnił w oczekiwanym stopniu nadziei. Dlatego trener Tadeusz Pawłowski chce teraz spróbować zbudować pomoc wokół najlepszego zawodnika Korony w ostatnim sezonie.

Gdyby nie jego wkład w grę zespołu, kielecki zespół pewnie spadłaby z ligi. Ale w następnym sezonie kielecka drużyna będzie musiała radzić sobie bez "Ryby". Co prawda w jego kontrakcie istnieje zapis, że Korona ma prawo przedłużyć go o kolejne 12 miesięcy, ale wbrew wcześniejszym zapowiedziom, Korona z niego nie skorzysta. W związku z tym Kiełb jest do wzięcia za darmo.

- Już wcześniej dowiedziałem się, że mój kontrakt w Koronie nie zostanie przedłużony. W ostatnich tygodniach dawałem sobie sprawę, że moja przygoda w Kielcach dobiega końca. Zmiana w meczu przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Biała nie była spowodowana tym, że chciałem się pożegnać z kibicami, ale na pewno fajnie wyszło. Dla mnie rozstanie z Koroną to wielkie emocje. Wiadomo, że jestem związany z tym klubem bardzo mocno. Dziękuję za wszystko i... do zobaczenia – powiedział Kiełb po ostatnim meczu zeszłego sezonu, nie pozostawiając żadnych złudzeń.