Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćPo pozyskaniu Malarza Legia musiała pozbyć się jednego z bramkarzy, których miała w swojej kadrze. Początkowo wydawało się, że będzie nim Konrad Jałocha, który miał się przenieść na wypożyczenie, żeby mieć okazję nabrać trochę doświadczenia. Legia najchętniej umieściłaby go tam, skąd zabrała Malarza, czyli w Bełchatowie. Ale trener GKS-u Kamil Kiereś dość sceptycznie pochodził do takiego rozwiązania. Z wypożyczenia Jałochy wyszły nici.

Dość niespodziewanie znalazł się jednak chętny na trzeciego bramkarza Legii Łukasza Budziłka. I to nie byle jaki, bo młodego golkipera zgłosiła się gdańska Lechia. Były zawodnik GKS-u Katowice rundę jesienną spędził w III-ligowych rezerwach mistrza Polski. Ale działacze gdańskiego zespołu postanowili zaryzykować. Zapłacili za Budziłka pół miliona złotych, dodatkowo Legia zagwarantowała sobie zyski z potencjalnego, kolejnego transferu utalentowanego bramkarza.

Co ciekawe, Budziłek jest ściągany do Lechii po to, żeby być podstawowym bramkarzem gdańskiej drużyny. Lechia rezygnuje z usług doświadczonego Dariusza Treli, który po transferze z Piasta Gliwice, nie potrafił się odnaleźć na Pomorzu. Konkurentem Budziłka będzie dotychczasowy "numer jeden" w bramce Lechii – Mateusz Bąk. Ale to on będzie musiał udowodnić, że jest lepszy od byłego legionisty, a nie odwrotnie...