Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćTeodorczyk przebywał na Ukrainie od poniedziałku, pomyślnie przeszedł testy medyczne i... zwlekał z podpisaniem kontraktu. Podobno czekał na rozstrzygnięcie dwumeczu o awans do Ligi Mistrzów pomiędzy Celtikiem a Mariborem. W przypadku awansu Szkotów, była szansa, że "Teo" może trafić do zespołu "The Bhoys". Ostatecznie jednak Celtic przegrał w rywalizacji z mistrzami Słowenii i temat transferu lechity do Celtiku upadł.

W związku z tym Teodorczyk oficjalnie już podpisał pięcioletnią umowę z Dynamem Kijów. O miejsce w podstawowym składzie nie będzie jednak byłemu już lechicie łatwo, bo trener Siergiej Rebrow preferuje grę jednym napastnikiem. A do dyspozycji oprócz Teodorczyka ma także Dieumerciego Mbokaniego. Reprezentant Kongo łatwo miejsce w ataku nie odda Polakowi, dlatego "Teo" będzie musiał udowodnić swoją wyższość nad czarnoskórym snajperem z Afryki.

Teodorczyk wahał się, czy propozycja przejścia na ogarniętą wojną Ukrainę to dobry krok, ale ostatecznie zdecydował się podjąć ryzyko. Działacze z Kijowa przekonali go, że gra w Dynamie nie wiąże się z jakimkolwiek niebezpieczeństwem. Polak ma pomóc klubowi w odbudowaniu swojej pozycji w ukraińskim futbolu. W poprzednim sezonie Dynamo zajęło w lidze dopiero czwarte miejsce. W obecnym ma znowu rywalizować z Szachtarem Donieck o tytuł mistrzowski.