Tak na logikę, to dlaczego słynący ze stawiania na młodzież klub miałby się nie zainteresować 22-latkiem, który Juventusowi strzela cztery gole, który w 15 jesiennych meczach ligowych zdobywa goli siedem? A do tego ociera się przecież o własną reprezentację. Rudnevs na pewno trafił do notesów wielu europejskich menedżerów i pośród nich są z pewnością pracownicy wielkich firm.

Tyle, że o zainteresowaniu Kanonierów piszą akurat Amerykanie, nawet nie żadna angielska gazeta czy portal. Jak dodają, dowiedzieli się tego ze swoich źródeł. No właśnie, tylko jakich. O tym, że Juventus może myśleć o Łotyszu poinformowali Włosi, a o Galatarasay - Turcy. Jak na nasze nosy, brzmiało to trochę bardziej realnie.

Dodatkowo, w informacji jest podane, że Rudnevs mógłby trafić pod skrzydła Arsene Wengera tej zimy. Jest ponoć jednym z trzech kandydatów do zastąpienia Duńczyka Nicklasa Bendtnera. Coś nam się wydaje, że Anglicy dłużej obserwują swoich potencjalnych zawodników. No, chyba że zwrócili na Rudnevsa uwagę, gdy ten grał na Węgrzech. Ale to jest jednak mało prawdopodobne.

Czekamy więc na dalsze informacje o rzekomym zainteresowaniu "The Gunners" piłkarzem Lecha. Tak czy inaczej sympatycznemu Łotyszowi jak najbardziej życzymy transferu do tego wielkiego klubu. Kiedyś, bo w to okno transferowe nie uwierzymy.

I tak na koniec. Amerykanie umieszczali już swego czasu Marcina Baszczyńskiego w Fiorentinie, a Jakuba Błaszczykowskiego w Realu Madryt.