- Chcieliśmy jego i Harisa Handzicia sprzedać, ale nie było zainteresowania. Nikt nie chciał bowiem za nich zapłacić. Dlatego zdecydowaliśmy się ostatecznie na wypożyczenie - tłumaczy dyrektor Lecha Marek Pogorzelczyk. Golikowi zaproponowano przejście do belgijskiego Cercle Brugge, a potem także do chorwackiej Rijeki. Piłkarza to jednak nie satysfakcjonowało, był gotowy pójść ewentualnie do swojego Varteksu, ale tego klubu nie było stać nawet na wypożyczenie.

Golik w końcu stwierdził, że zostaje w Poznaniu. Nie chce się nigdzie ruszać ze względu na niezłą pensję na poziomie 10 tysięcy euro. Ostatnia rozmowa z nim odbyła się tuż przed zamknięciem okna transferowego, czyli pod koniec ubiegłego tygodnia. Nic się jednak nie zmieniło. - O godzinie 9:30 masz pierwszy trening we Wronkach, o 16:00 drugi. Zapomnij o graniu nawet w Młodej Ekstraklasie - usłyszał od Pogorzelczyka. Dyrektor sportowy wyjaśnia: - ME, jak sama nazwa wskazuje, jest przeznaczona dla młodych zawodników. I nie ma sensu, żeby ktoś zabierał miejsce młodzieży. Gordan miał szansę pójść do klubu, w którym będzie regularnie występował. Nie skorzystał jednak z tego, więc trudno - rozkłada ręce jeden z szefów trzeciego zespołu ekstraklasy.

Na grę w pierwszym zespole szans nie ma żadnych. - Nie wchodzi to w rachubę - stanowczo twierdzi trener Jacek Zieliński. Jaka przyszłość czeka zatem Golika? Tego w tym momencie nie wiadomo. Może w lutym uda się jeszcze go gdzieś wypożyczyć, ale tylko tam, gdzie jest otwarte okienko transferowe, czyli głównie na wschód.