Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować
Legia dość nieudolnie szuka wzmocnień przez kwalifikacjami Ligi Mistrzów. Nawet trener Jan Urban, widząc jakiego Brazylijczyka sprowadzono mu do drużyny w ramach współpracy z Fluminense Rio de Janeiro, stwierdził wymownie, iż nie tak to miało wyglądać. Prezes Bogusław Leśnodorski robi dobrą minę do nienajlepszych, delikatnie mówiąc, ruchów transferowych. Z tak zwanej dużej chmury zakupów na Łazienkowskiej kapnęło raptem drobnymi uzupełnieniami szerokiej kadry.

Trudno wyobrazić sobie podbicie piłkarskiej Europy z Estończykiem, kontuzjogennym synem jednego z szefów Ekstraklasy, który zamarzył sobie pobronić bramki Legii, latynoskim odrzutem z MLS czy choćby Łukaszem Broziem. Dobry znajomy Michała Żewłakowa z czasów wspólnej gry i zabawy w Olympiakosie Pireus w swoim CV z Realem Madryt także nie daje gwarancji sukcesu. A sprowadzenie z kolei defensywnego pomocnika z APOEL-u Nikozja, kiedy akurat na tej pozycji można na Łazienkowskiej przebierać jak w ulęgałkach, to dowód kompletnego braku rozeznania w obecnym skautingu Legii.

Nie dość, że mistrz Polski nie podreperował składu przed bojami o wymarzoną Champions League, to wkrótce może jeszcze stracić swoją największą gwiazdę - Jakuba Koseckiego. Menedżer zawodnika, Cezary Kucharski ujawnił, że razem z ojcem piłkarza, Romanem Koseckim prowadzi rozmowy z trzecim klubem hiszpańskiej La Liga - Atletico Madryt. "Kosa" senior, który ma za sobą udane występy na Vicente Calderon w latach 90., zostawił w "Los Colchoneros" paru znajomych, zajmujących dzisiaj w Atletico eksponowane stanowiska. Jego dawni kompani mają pomóc "Kosie" juniorowi w wypromowaniu się na rynku hiszpańskim.

- W Atletico interesują się "Kosą", ale mówią, że nie nadaje się jeszcze do pierwszego składu - wyznał Kucharski w rozmowie z Transfering.pl - Jeśli go wezmą, to z myślą wypożyczenia go do innego, słabszego klubu Primera Division, gdzie mógłby grać i przez sezon lub nawet dwa się ogrywać - przyznał "Kucharz".

Atletico po sprzedaniu Kolumbijczyka Radamela Falcao do AS Monaco za 60 milionów euro, dysponuje akurat potężną gotówką i może sobie pozwolić na wydanie 1,5-2 mln euro na nieźle zapowiadającego się, ale wymagającego jeszcze ogrania skrzydłowego z Polski. Niewykluczone więc, że Legia do decydujących o udziale w Lidze Mistrzów meczów przystąpi bez swojego najwartościowszego dzisiaj zawodnika.

Jacek Kmiecik