Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować

Panathinaikos to jeden z gigantów greckiego futbolu ligowego, tyle, że od dłuższego czasu… na glinianych nogach. "Koniczynki" od kilku sezonów borykają się z olbrzymimi problemami finansowymi i na razie w stolicy Grecji nikt nie myśli o nawiązaniu do nie tak przecież odległych czasów, kiedy Panathinaikos bił się co roku z Olympiakosem Pireus o tytuł mistrzowski. Co więcej, klubowi groziła nawet degradacja do drugiej ligi za długi, ale ostatecznie do niej nie doszło.

Do tego klubu może trafić Grosicki, w imieniu którego warunki ewentualnego wypożyczenia ustalał znany izraelski menedżer Pini Zahavi. Polski skrzydłowy ma mieć jednak zagwarantowane pieniądze wynikające z kontraktu niejako "z góry", bo nie jest tajemnicą, że klub z Aten nie jest ostatnio najsolidniejszym płatnikiem wobec swoich zawodników.

Cały czas jednak w przypadku Grosickiego możliwe są inne opcje. Zainteresowane pozyskaniem polskiego skrzydłowego jest chociażby francuskie Montpellier. Jedno jest pewne, "Grosik" nie ma szans na transfer, na którym najbardziej mu zależało, czyli do jednego z klubów angielskiej Premier League. Przynajmniej w najbliższym czasie…