Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćW Krakowie już pogodzili się z odejściem Carlitosa. Po pierwsze dlatego, że sam zawodnik jest już średnio zainteresowany dalszymi występami w zespole "Białej Gwiazdy". Po drugie, Wisła potrzebuje na gwałt pieniędzy z jego transferu. Do tego stopnia, że jest gotowy zgodzić się na jego transfer do jednego z polskich klubów. Co jeszcze niedawno wydawało się mało realnym rozwiązaniem.

Co więcej, Wisła schodzi z wymagań finansowych po to, żeby transfer mógł dojść do skutku. Pod Wawelem są gotowi zaakceptować kwotę miliona euro za hiszpańskiego napastnika. To pieniądze, które nie odstraszają zarówno Legii, jak i Lecha. Przedstawiciele obu klubów kuszą Carlitosa i przedstawiają coraz to nowe propozycje indywidualnego kontraktu.

Lech jest zdeterminowany, żeby pozyskać Hiszpana, bo w Poznaniu zdają sobie sprawę z tego, że dysponują zbyt małą siłą rażenia w ofensywie. Nawet, jak na warunki polskiej ekstraklasy. Gdyby udało się pozyskać Carlitosa, to Hiszpan w parze z Christianem Gytkjaerem mógłby stworzyć najlepszy atak w lidze.

Ochotę na zatrudnienie u siebie Carlitosa ma także Legia. Tym bardziej, że przez najbliższe dwa miesiące, trener Dean Klafurić nie będzie mógł korzystać z Jarosława Niezgody, który jest po zabiegu ablacji. A Legia potrzebuje napastnika z prawdziwego zdarzenia na "wczoraj". Bo przecież warszawski zespół czekają za chwilę mecze w europejskich pucharach. Rozwiązaniem mógłby być właśnie transfer Carlitosa.

Przyszłość króla strzelców poprzedniego sezonu ekstraklasy powinna wyjaśnić się jeszcze w tym tygodniu. Przed weekendem Hiszpan ma pojawić się w Polsce i niewykluczone, że już wtedy będzie wiadomo, gdzie zagra w nowych rozgrywkach…