Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować
- Przez ostatnich pięć lat ciężko pracowałem i byłem zawsze gotów do gry, jednak nie występowałem tak często, jakbym chciał. Szkoda, że trener nie dał mi tej szansy. Latem poszukam szczęścia gdzie indziej. Chcę przede wszystkim grać - mówi Faktowi Tomasz Kuszczak.

Polski bramkarz Manchesteru United po pięciu latach spędzonych na Old Trafford podjął więc decyzję dotyczącą swojej przyszłości, choć nie ukrywa, że odejście z klubu będzie dla niego bardzo trudne.

- Klub nie podjął ze mną rozmów na temat przyszłości. Zewsząd docierają do mnie głosy, że Manchester chce ściągnąć bramkarza za wielkie pieniądze, chyba nie po to, żeby siedział na ławce rezerwowych. Ja miałbym być zatem znów tym drugim. Nie chcę. Moim celem było granie w Manchesterze, naprawdę wierzyłem, że mogę zastąpić Edwina van der Sara, ale trener Alex Ferguson zdecydował inaczej - kontynuuje Kuszczak. - Przez tych pięć lat większość czasu spędziłem na ławce rezerwowych, ale godziłem się na to z dwóch powodów. Po pierwsze - wiedziałem, że rywalizuję z Edwinem, a to jeden z najlepszych bramkarzy świata. Po drugie - Manchester jest jedynym klubem, w którym mogłem taką rolę zaakceptować.

Polak nie ukrywa, że ma dużo ofert, jednak priorytetem będzie liga angielska.

- Najlepiej zespół, który o coś walczy. Nie chcę iść do drużyny, która bije się o utrzymanie - mówi. - Cokolwiek się stanie, Manchester będzie zawsze w moim sercu. Zawsze będzie dla mnie najlepszym klubem świata. Przeżyłem tutaj cudowne chwile, poznałem niesamowitych ludzi, zdobyliśmy kilka trofeów i miałem w to swój wkład. Trzysta dwadzieścia milionów kibiców na świecie - to najlepiej mówi za siebie. Mam nadzieję, że oni zrozumieją co jest dla sportowca najważniejsze - granie, tego nic nie zastąpi - dodaje Kuszczak.

Tomek chce zmienić klub, bo wciąż wierzy, że zagra na Euro 2012. - Teraz selekcjoner mnie nie powołuje, bo nie gram. Nie mam żalu, to zrozumiałe. Kiedy zacznę regularnie grać, może zmieni zdanie - kończy.