Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować

Nie tak dawno Cernycha chciała pozyskać Rijeka, ale działacze Jagiellonii odrzucili ofertę Chorwatów, którzy oferowali jedynie 450 tysięcy euro. Dla wicemistrza Polski minimum, za jakie jest w stanie puścić litewskiego skrzydłowego, to 700 tysięcy. Ale w Białymstoku po cichu liczą, że uda im się wytargować nawet około miliona euro.

Tym bardziej, że potencjalny kupiec nie należy do najbiedniejszych. W dodatku Anży Machaczkała stoi pod ścianą, bo 12. zespół zeszłego sezonu rosyjskiej ekstraklasy, fatalnie wystartował w nowych rozgrywkach. Po siedmiu kolejkach ma na koncie zaledwie trzy punkty i pilnie potrzebuje wzmocnień. Jednym z tych, którzy mają wnieść nową jakość do drużyny, ma być właśnie Cernych.

Litwinowi w czerwcu przyszłego roku wygasa kontrakt z Jagiellonią i już wiadomo, że nie jest zainteresowany jego przedłużeniem. Dlatego dla "Jagi" to praktycznie ostatnia szansa, żeby zarobić na nim konkretne pieniądze. Zimą nikt już nie wyłoży za niego sporych pieniędzy, bo za pół roku będzie mógł go mieć za darmo.