Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćLechia chciała przedłużyć wypożyczenie Friesenbichlera, który także w kolejnym sezonie miał rywalizować o miejsce w podstawowym składzie z Antonio Colakiem. Zainteresowany takim rozwiązaniem wydawał się także sam zawodnik. Gdański klub bardzo szybko dogadał się z Benfiką Lizbona w kwestii warunków ponownego wypożyczenia, ale dość niespodziewanie wygórowane żądania finansowe zaczął stawiać austriacki napastnik.

Friesenbichler ze swoimi przedstawicielami chcieli lepszych warunków finansowych niż w ostatnim sezonie. Według Lechii, przedstawione przez nich warunki były nie do przyjęcia. Tym bardziej, że Austriak zwykle raczej przegrywał rywalizację w ataku z Colakiem i to Chorwat był wyborem numer jeden trenera Jerzego Brzęczka. Uznano, że dalsze negocjacje nie mają sensu. Strony postanowiły się rozstać, więc Friesenbichlera nie zobaczymy już w barwach Lechii. Wraca do Benfiki, ale tam raczej wielkich szans na przebicie się do kadry pierwszego zespołu nie ma...