Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować
Lubański miał w klubie odpowiadać za politykę transferową wraz z nowym dyrektorem sportowym, Kazimierzem Jagiełło. Panowie podpadli Józefowi Wojciechowskiemu, gdy bez konsultacji z nim, przed świętami, wyjechali z Polski. Wtedy zaczął tykać zegar, który odmierzał czas do odwołania.

- Informację tę przekazał mi pracownik klubu. Nie będę jej komentował. Szkoda tylko, że nie mogliśmy pokazać swoich umiejętności w polityce transferowej. Nie dostaliśmy na to czasu - powiedział Lubański w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.

Wojciechowski ma trochę inne zdanie: - Lubański kompletnie nie wstrzelił się w drużynę Jacka Zielińskiego, sami widzicie, jak mi pomógł w transferach. Mogłem na nich liczyć jak cholera.

Jak widać pan Wojciechowski ciągle ma problem z otaczaniem się właściwymi współpracownikami.