Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćLegia musiała zareagować kiedy okazało się, że do końca roku trener Jacek magiera nie będzie mógł korzystać z kontuzjowanego Jakuba Czerwińskiego. Tym bardziej, że wcześniej odeszli dwaj inni środkowi obrońcy – Jakub Rzeźniczak i Mateusz Wieteska. Wybór działaczy warszawskiego klubu padł na Astiza, który wcześniej spędził w klubie z Łazienkowskiej siedem lat.

Hiszpan to była najtańsza opcja, żeby załatać dziurę w defensywie. Po pierwsze, jego kontrakt z APOEL-em Nikozja wygasł i Inaki był dostępny za darmo. Po drugie, 33-letni stoper trafia do Legii w trybie awaryjnym. Gdyby nie kontuzja Czerwińskiego, o powrocie do Warszawy mógłby jedynie pomarzyć. Dlatego Hiszpan, żeby ponownie przywdziewać barwy Legii musiał zgodzić się na niezbyt wygórowany kontrakt.

- Wybór padł na Inakiego, z kilku powodów. Nikomu nie trzeba go przedstawiać, wiele lat grał w Legii, nie będzie potrzebował aklimatyzacji, od razu stanie do rywalizacji o miejsce w składzie. Jest związany z Legią, pomoże drużynie w długim sezonie nie tylko na boisku, ale także w szatni – tak z kolei uzasadnia sprowadzenie Astiza dyrektor sportowy Legii Michał Żewłakow.

Jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się, że doświadczony stoper może dołączyć do Pogoni. "Portowcy" prowadzili z nim negocjacje, ale kiedy na horyzoncie pojawiła się możliwość powrotu do Legii, Hiszpan nie zastanawiał się dwa razy. Jego umowa z mistrzem Polski została podpisana do końca roku, ale znalazł się niej zapis o możliwości przedłużenia współpracy o kolejne 12 miesięcy.