Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćKoseckiego zna doskonale trener Śląska Jan Urban. To za jego kadencji w Legii, "Kosa" był jej pierwszoplanową postacią i zawodnikiem, który ciągnął warszawski zespół do tytułu mistrza Polski. Po odejściu Urbana z kluku, rola Koseckiego sukcesywnie malała, aż stał się niepotrzebny i rok temu definitywnie sprzedany do Sandhausen za nieco ponad sto tysięcy euro.

Ale w niemieckiej 2. Bundeslidze Koseckiemu wiedzie się bardzo przeciętnie. W zeszłym sezonie miał problemy z występami w podstawowym składzie. Co prawda na boisku pojawiał się w miarę regularnie, wchodząc z ławki rezerwowych, ale trudno powiedzieć, że może być zadowolony z rozwoju swojej przygody z Sandhausen.

Niewykluczone, że w nowych rozgrywkach ponownie zobaczymy go na boiskach ekstraklasy. Poważnie zainteresowany jego sprowadzeniem jest wrocławski Śląsk. - To jeden z piłkarzy będących w naszym kręgu zainteresowań, ale negocjujemy z wieloma kandydatami. Od rozmowy do podpisania kontraktu jest daleka droga – mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" prezes wrocławskiego klubu Michał Bobowiec.