- Górnik otrzymał sądowe wezwanie do zapłaty długu... od własnego udziałowca - mówi jeden z przedstawicieli klubu. - W dodatku parkingi przy stadionie, które miały być własnością Górnika, przeszły we władanie MOSiR-u - dodaje.

Zdzisław Iwański, prezes MOSiR-u, jest zaskoczony płynącymi z klubu oskarżeniami. - Nie dostrzegam żadnego konfliktu. Dobrze, że skończyła się runda jesienna, piłkarze są na niezłym miejscu w tabeli, teraz będzie czas na spokojne rozmowy i wyjaśnienia. To wynika z naszych procedur, ponieważ jest zatrudniona kancelaria prawnicza, która po kilku uprzednich wezwaniach automatycznie zajmuje się sprawą długu. Ja muszę dbać o interes naszej spółki, w przeciwnym razie okazałoby się, że działam na szkodę własnej firmy - wyjaśnia Iwański.

Sprawę z parkingami przy stadionie przedstawia inaczej. - Te parkingi zawsze były nasze, gmina nam dała zlecenie na ich użytkowanie. Parking nigdy nie należał do Górnika, klub chciałby chyba wprowadzić jakieś prawo zwyczajowe w sprawie, która jest zupełnie czytelna - zapewnia. - Jeśli są jakieś problemy, to powinny zostać wyjaśnione między właścicielami klubu a władzami MOSiR-u - twierdzi Iwański.